Nie zastanawiając się długo pobiegłyśmy na piasek i zrzucając z siebie ubrania, w samym bikini ulokowałyśmy się na kocach. Chłopaki dołączyli do nas po kilku minutach. Ściągnęli koszulki i rzucili się w jezioro. Zaśmiałyśmy się i powróciłyśmy do przerwanej czynności. Po chwili leżenie na kocach zaczęło nam się nudzić, więc dołączyłyśmy do chłopaków. Nie obyło się bez wspólnych podtapiań, zawodów "kto szybciej dopłynie" i odbijania piłki. W końcu zmęczeni wyszliśmy z jeziora i usiedliśmy na piasku rozmawiając i śmiejąc się z czego popadnie. Zauważyłam, że Leslie była jakaś przybita i przygnębiona, więc postanowiłam z nią później o tym porozmawiać. Liam wyciągnął z samochodu piłkę i zaproponował grę w siatkówkę. Przystaliśmy na to z wielką chęcią i poszliśmy na pobliskie boisko z siatką. Byłam w drużynie z Rosie, Zaynem i Horanem. Pomimo, że nas w zespole była tylko czwórka, natomiast w przeciwnej grupie piątka szło nam doskonale. Wygraliśmy pierwsze dwa sety.
- Jesteście słabi! - krzyknęłam do rywali.
- Jeszcze się przekonamy! - odkrzyknęła Karen i wystawiła mi język.
Odpowiedziałam jej tym samym i znów skupiliśmy się na grze. Następny set należał do nich. Graliśmy jeszcze długo, ale ostatecznie to my wygraliśmy.
-Przykro mi Harry - powiedziałam do niego - pokonała cię dziewczyna. Powinieneś się wstydzić.
Loczek prychnął uśmiechając się, po czym niespodziewanie wziął mnie na ręce i zaczął biec w kierunku wody. Ignorował moje prośby i krzyki. Po chwili oboje zanurzyliśmy się pod wodą. Hazz nadal mnie nie puszczał.
- Dobra, już dobra. Odwołuję to wszystko! - powiedziałam i podniosłam ręce w geście rezygnacji.
Styles wyszczerzył zęby w uśmiechu, na co zaśmiałam się tylko. Wyszliśmy z jeziora i wróciliśmy na koce. Wszyscy zaczęliśmy rozmawiać i wspominać. Znów dowiedziałam się o nich wielu ciekawych rzeczy. I cieszyłam się, że ich poznałam, że mogę postawić ich na wysokim miejscu w moim życiu. Stali się moimi przyjaciółmi, co mogłam stwierdzić z całą pewnością. W ich towarzystwie czas leciał naprawdę szybko ale przyjemnie. Nagle zauważyłam jak Zayn szepcze coś Karen i po chwili oboje szli wzdłuż jeziora oddalając się od nas. Uśmiechnęła się i w myślach życzyłam przyjaciółce szczęścia. Rozmawialiśmy jeszcze przez dłuższą chwilę. Zaczęło się ściemniać. Niall z Louisem wstali i wzięli coś z samochodu po czym wrócili i zaczęli rozpalać ognisko. Liam z Rosie siedzieli na głazach przytuleni do siebie, natomiast mi i Hazzie zostało przydzielone zadanie, aby przygotować jedzenie. Wzruszyłam ramionami i nie spoglądając na Lokowatego ruszyłam po żywność w stronę samochodu. Harry jednak dogonił mnie i zaczął zadawać bezsensowne pytania na które nie odpowiadałam, lecz wybuchałam śmiechem. I właśnie o to mi chodziło. Kiedy wszystko było gotowe zauważyliśmy Karen i Zayna trzymających się za ręce i idących w naszym kierunku. Od razu wszyscy wyszliśmy im na przeciw i powitaliśmy ich oklaskami i głośnym wiwatowaniem. Puściłam oko do przyjaciółki na co ona szeroko się uśmiechnęła. Usiedliśmy wokół ogniska i piekąc kiełbaski i śmiejąc się z różnych rzeczy. Po skończonym posiłku Niall przyniósł gitarę i śpiewaliśmy znane utwory. Co chwilę zerkałam na Karen wtuloną w Zayna. I życzyłam im dużo szczęścia ...
//z perspektywy Karen
Sama nie mogłam w to uwierzyć. Spełniło się moje największe marzenie. A na dodatek dostałam od losu dużo więcej. Nawet nie śmiałam o tym marzyć. Wyjazd nad jezioro z chłopakami, Less i Maddie to był najlepszy z pomysłów na spędzenie słonecznej soboty.To był naprawdę wspaniały dzień. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, kiedy Zayn zaprosił mnie na spacer. Poczułam motyle w brzuchu, a po całym moim ciele przeszedł dreszcz. Nic nie mogłam na to poradzić - to ON tak na mnie działał. Spacerowaliśmy wzdłuż jeziora zanurzając stopy w gorącym piasku. Rozmawialiśmy o rzeczach błahych i mało ważnych. Bo przy nim to nie miało znaczenia. Ważne z nim, że razem. Zakochałam się, choć trudno przyszło mi, aby to sobie uświadomić. Bałam się czegoś w rodzaju odrzucenia. "Przecież on jest sławny, może mieć każdą!" - myślałam za każdym razem. Uczucia do Zayna jednak nie mogłam tak po prostu wykreślić, wymazać. W końcu doszliśmy do końca plaży, gdzie zaczynały się skały. Usiedliśmy i wpatrywaliśmy się w zachodzące słońce. Nagle Malik objął mnie ramieniem pytająco na mnie spoglądając. Nie miałam nic przeciwko dlatego uśmiechnęłam się. Nie spodziewałam się takiego gestu z jego strony, jednak mimo to byłam zadowolona.
- Nie mogę tak dłużej. - powiedział Zayn w pewnym momencie przerywając milczenie i obrócił mnie w swoją stronę. Patrzyłam na niego zdezorientowana. Nie wiedziałam do końca czego się spodziewać. - Kocham Cię, rozumiesz? Przy Tobie czuję się inaczej, czuję się szczęśliwy. Jesteś piękna, mądra, sympatyczna, zabawna, miła, pomocna, urocza ..i kochana. Uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i zechcesz ze mną być?
Przez cały czas patrzył mi w oczy, a w swoich poczułam gromadzące się łzy. Chciałam wykrzyknąć potwierdzającą odpowiedź, jednak zalała mnie fala wątpliwości. Odwróciłam się i mocno zacisnęłam powieki. "Co ja robię, przecież go kocham!!" W tamtej chwili niezupełnie byłam wszystkiego świadoma. Znów odwróciłam się do Zayna i przybliżałam się do niego tak, że czułam na sobie jego oddech.
- Kocham Cię. - wyszeptałam po czym mocno się do niego przytuliłam. Od razu odwzajemnił uścisk gładząc mnie po włosach. Łzy szczęścia spływały mi po policzkach. Dostałam od losu więcej niż mogłam sobie wymarzyć. Rodziców, dom, wspaniałych przyjaciół a teraz .. kochającego chłopaka. Przez chwilę jeszcze oddawaliśmy się czułościom, jednak w końcu wolnym krokiem i trzymając się za ręce wracaliśmy do reszty. Kiedy tylko nas zauważyli wyszli nam naprzeciw. Oklaskom i wiwatom nie było końca. Po chwili usiedliśmy wokół ogniska zajadając przekąski. Rozmawialiśmy jak prawdziwi przyjaciele. A ja, wtulona w mojego chłopaka czułam się szczęśliwsza niż kiedykolwiek ... ♥
//z perspektywy Madeline
W końcu musieliśmy się zbierać. Pozbieraliśmy koce i jedzenie i wsiedliśmy do vana. Droga powrotna mijała w wesołej atmosferze. Mówiliśmy rzeczy bez sensu i dopowiadaliśmy co skutkowało co chwilowymi wybuchami śmiechu. Pamiętałam, że w pierwszą stronę jechaliśmy niecałą godzinę, natomiast teraz droga trwała już prawie 2 godziny.
- Nie wydaje wam się, że jedziemy znacznie dłużej niż jechaliśmy w pierwszą stronę? - zapytałam lekko zaniepokojona.
Wszyscy spojrzeliśmy wyczekująco w stronę kierowcy (czyt. Harry :P) . Chłopak widząc to zjechał na jakieś pobocze. Było już całkowicie ciemno.
- Emmm, bo ten ... chyba zabłądziliśmy. - wybąkał Hazz drapiąc się po głowie.
Popatrzyliśmy zszokowani w jego stronę.
- No nie patrzcie tak. Chciałem przejechać skrótem, ale .. nie wyszło ... chyba.
- A GPS? - zapytał Liam.
Widziałam jak Karen mocniej wtula się w Zayna, a Less siedząca pomiędzy mną a Louisem mocno chwyciła się nas za rękę. Widać było, że jej strach z każdą sekundą wzrasta.
- Nie znajduje takiego miejsca, w jakim się znajdujemy. - odparł.
Zauważyłam, jak wszyscy są zdenerwowani na chłopaka i zbiera się z nich złość.
- Styles, gdzie ty nas do cholery wywiozłeś! - krzyknął Malik i wysiadł z wozu trzaskając drzwiami. Karen natychmiast zerwała się z siedzenia i poszła w ślady swojego chłopaka.
Less oparła głowę o ramię Louisa. Czyżby pomiędzy nimi coś było? Odgoniłam tę myśl, gdyż na tę chwile miałam inne zmartwienia. Wszystko przez wszystkowiedzącego i chciwego Harry'ego.
- Ughhh... - jęknęłam pod nosem i zdenerwowana schowałam twarz w dłoniach. W tym samym momencie do samochodu wszedł Zayn trzymając za rękę wystraszoną Karen.
- Jedź prosto. Może tam znajdziemy kogoś kto będzie umiał nam pomóc.
Zajęliśmy swoje miejsca. Harry odpalił silnik, jednak nie ujechaliśmy daleko.
- Co znowu?! - zapytał Liam.
- Z...zabrakło benzyny. - odparł Harry i zmarszczył czoło.
Zacisnęłam ręce w pięści i wyjrzałam przez okno, jednak nic przez nie nie dojrzałam.
Wszyscy byli zmęczeni dzisiejszym dniem i całym tym stanem.
- Poszukajmy jakichś dobrych stron tej sytuacji. - powiedział Niall sennym głosem. - Po pierwsze możemy więcej czasu spędzić razem. Po drugie jest jakaś tam przygoda, a po trzecie ...
Blondyn szeroko ziewnął, na co się zaśmialiśmy.
- Dobry pomysł. Potraktujmy to jako punkt programu. - włączyła się Leslie. Przytaknęliśmy i zaczęliśmy rozmowę. Po godzinie wszyscy byliśmy już zbyt zmęczeni dzisiejszymi wrażeniami. Kar już dawno usnęła w silnych ramionach Zayna. Niall słodko chrapał, natomiast Harry siedział na przednim siedzeniu i opierał się o kierownicę. Wywróciłam oczami, uśmiechnęłam się cwaniacko i usiadłam na siedzeniu obok niego.
- Geniusz Harry. - zaśmiałam się, na co on tylko na mnie poparzył i wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Dzięki.
- Wybaczam ci.
- Ale ja cię za nic nie przepraszam.
Przygryzłam dolną wargę i popatrzyłam przed siebie.
- Skoro tak ...
W tym momencie Hazza zaczął mnie dźgać po brzuchu. Prosiłam, błagałam aby przestał ale to było na nic. Oboje śmialiśmy się z siebie, aż rozbolały nas brzuchy. Obejrzeliśmy się do tyłu, gdzie wszyscy już spali. Postanowiliśmy zrobić to samo. Chciałam wrócić na swoje miejsce obok Leslie, jednak zauważyłam, że przyjaciółka zajęła je razem z Louisem.
- Mogę tutaj? - zapytałam nieśmiało.
- Jeśli musisz .. - odparł wywracając oczami. Oboje się uśmiechnęliśmy. Styles dał mi jakiś koc. Otuliłam się nim i wygodnie rozłożyłam.
- Dobranoc Harry. - wyszeptałam.
- Dobranoc ...
//Nie potrafię ocenić, jak wyszło, czy jest długi, krótki ...
OCENIAJCIE WY W KOMENTARZACH! ♥
Dodany dzisiaj na prośbę jednej z czytelniczek, która jutro wyjeżdża.
Nie mam już chwilki żeby sprawdzić i poprawić błędy językowe,
bo jutro również wyjeżdżam tyle że do babci
między innymi z Marry, której dedykuje ten rozdzialik :* <3
Pierwszy raz dodałam perspektywę inną niż Maddie,
jednak będę to robić rzadko ;d
Cały czas perspektywa Madeline ♥
Następny rozdział w czwartek, bo wtedy wracam ; - *
PS: U Was też pada? Mam coś na "pocieszenie". - KLIK
PS: U Was też pada? Mam coś na "pocieszenie". - KLIK
Jest ZAJE*ISTY!!!! ♥ Dawaj na stepny, bo wybuchę! O i jesrtem pierwsza! ^^
OdpowiedzUsuńChciałam być 1 ale mi się nie udało :D Kocham to <3
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńSuper !!!
OdpowiedzUsuńHeh ja jestem tą czytelniczką :D Ta która cie błagał przez aska.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
to w takim razie udanego wyjazdu xx
Usuńdzięki
UsuńSuper rozdzialik :* Nie mogę się już doczekać naszego wyjazdu do babci :D haha.. :)
OdpowiedzUsuńbuziaki Marry :**
Ps. nareszcie się jutro zobaczymy :) tęsknie i KOCHAM :** ♥
matko daleeeej ! <3333
OdpowiedzUsuńOoooo dawaj dalej <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na 2 rozdział http://one-second-change-life.blogspot.com/2013/07/rozdzia-2.html
Świetne jak zawsze. Taki słodki ten rozdział. Czekam na nn. Udanych wakacji. :*
OdpowiedzUsuńświetny,kocham *.*
OdpowiedzUsuńsuper kocham ten blog
OdpowiedzUsuńWoooowww, rozdział genialny <3
OdpowiedzUsuńSą parą cndkvnkfnvkfd *o* To lepsze niż czekolada. Serioo *_*
Jak Hazz powiedział, że GPS nie znajduje takiego miejsca, gdzie się znajdują to zaczęłam się śmiać. Booosze, jaki idiota, hahahahahaha, Styles hahaahahhahaha :D
Weź i teraz mają się przytulić! ^^
A tak jeszcze wrócę. Czemu Less jest smutna? Ej, rozwiń trochę to :)
No to czekam na 6 rozdział.
#love
ŚWIETNY :* CZEAM NA NASTEPNY <3
OdpowiedzUsuńNOMINUJĘ CIĘ DO THE VERSATILE BLOGGER !
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na do-not-stop-fighting.blogspot.com
ZAPRASZAM ♥♥
Jakoś mnie nie fascynuje :/ Mógłby być lepszy. Te pozdrowienia już mi sie przewracają. POwodzenia :)
OdpowiedzUsuń